sobota, 19 maja 2012

Fiordy na wrzesień, czyli jak poskromić norweskie ceny



Notka z dedykacją dla Jarka z okazji urodzin!

Dziś proponuję podróż, którą sama częściowo odbyłam, ale wciąż chcę zobaczyć więcej - chodzi o imponujące norweskie fiordy. Niestety, jak pewnie wiecie, Norwegia nie słynie z niskich cen i nasz portfel może w związku z tym nieco ucierpieć. Nocleg w hostelu to ok. 100zł od osoby za noc i to w dormie. Na szczęście są sposoby, żeby nie zbankrutować po powrocie z tego pięknego kraju, a jednocześnie móc się nim nacieszyć. Przedstawię dwie opcje - jedną, którą sama sprawdziłam i drugą, którą wciąż sprawdzić chcę.

Linią lotniczą, która kusi najlepszymi cenami do Skandynawii, jest bez cienia wątpliwości Wizzair, zwłaszcza z Gdańska. Możecie znaleźć bilety nawet po 4zł (do tego oczywiście dochodzi opłata serwisowa itp., więc nie, nie polecimy w obie strony za 8zł, niestety!). Jednak musimy pamiętać, że nawet jeśli polecimy za niecałe 100zł w obie strony, trzeba jeszcze przemieszczać się po samym kraju, co kosztuje więcej niż sam bilet. Ale - szczegóły poniżej...
Opcja nr 1: Gdańsk - Bergen - Eidfjord

Tę podróż odbyłam jakieś dwa lata temu i dziś proponuję ją Wam. Podróż ta dedykowana jest niezmotoryzowanym i szczerze mówiąc nie wiem, jakby wyszło to cenowo samochodem - może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem?

Zacznijmy tradycyjnie od transportu: Wizzair Gdańsk - Bergen. Przykładowe daty to:
22.09. - 2.10.2012 - jeśli chcecie polecieć na dłużej - 79zł w obie strony
27.09 - 2.10.2012 - jeśli chcecie polecieć na krócej - 94zł w obie strony

Są to ceny oczywiście bez bagażu. Ten kosztuje niestety dodatkowe 180zł, więc może dacie radę bez niego. W Bergen lądujemy ok. 20:30 i mamy tu dwie opcje - albo jechać do miasteczka i szukać noclegu w hostelu/na couchsurfingu, albo spędzić noc na lotnisku. Jeśli chodzi o Bergen - polecam drugą opcję! Jest to najlepsze lotnisko, na jakim kiedykolwiek spałam! Między parterem a pierwszym piętrem znajduje się bowiem spory pokoik, wyglądający trochę na VIP room, ale nie krępujcie się tam wchodzić - jest dostępny dla wszystkich (przynajmniej 2 lata temu był - więcej informacji możecie znaleźć na bardzo przydatnej stronie - www.sleepinginairports.net). W nim znajdziecie super wygodne, rozkładane do pozycji poziomej fotele i duże pufy - można spędzić tam noc i wyspać się jak we własnym łóżku!

Następnie udajemy się busem do samego Bergen. Ewentualnie możemy próbować łapać stopa. Koszt busu w obie strony to ok. 80zł (niestety, takie są ceny). Przedpołudnie możemy spędzić na zwiedzaniu Bergen - bardzo przyjemne, typowo skandynawskie miasteczko. Podobno warto wjechać na punkt widokowy, czego my niestety nie zrobiliśmy. Poniżej parę zdjęć.


Słynny targ rybny

Port


 Z Bergen proponuję Wam następnie pojechać w głąb kraju, że odwiedzić piękny Hardengerfjord lub największy spośród wszystkich, Sognefjord. Tu opiszę Hardengerfjord, ponieważ ten widziałam na własne oczy (i polecam!). Wracając do kwestii podróży - z Bergen możecie dojechać do małej, ale bardzo urokliwej miejscowości Eidfjord. Podróż wydaje się być dosyć skomplikowana, jednak gdy udacie się do informacji turystycznej, wszystko Wam pięknie wyjaśnią i sprzedadzą bilety już na cały przejazd z tego, co pamiętam. Niestety, nie mogę sobie przypomnieć i znaleźć w internecie dokładnej ceny za przejazd, ale kosztuje to ok. 200-250zł w obie strony.

A teraz, co z noclegiem? No właśnie, to kwestia dosyć problematyczna w Norwegii. Osobiście polecam kemping :) W Eidfjordzie są bodajże 3, a ja Wam polecam przepięknie usytuowany Kjærtveit Camping, jeśli jesteśmy bez samochodu i jedziemy np. w dwie osoby, za noc zapłacimy ok. 25zł - tu strona kempingu: http://home.online.no/~ithorset/campingen2/Home.html .  Oczywiście w takim wypadku musimy wziąć ze sobą namiot i pojawia się pytanie, czy spakujemy do w bagaż podręczny nie przekraczając limitów wielkościowych i wagowych (10kg). Dlatego właśnie podałam cenę bagażu rejestrowanego powyżej. Cóż - dla chcącego nic trudnego, ale można też wziąć np. jeden duży bagaż na dwie osoby - wtedy cena będzie niższa.

Eidfjord polecam dlatego, że można stamtąd zrobić sobie parę fajnych wycieczek - np. piesze po okolicy, rowerowe, na tamę Sysendalen, na farmę Kjeåsen z zachwycającym widokiem na fiord, do grobów wikingów (nic specjalnego - kupa kamieni ;)), nad niesamowite wodospady Voringfossen i wiele innych. Poniżej trochę zdjęć.

Eidfjord - kemping

Voringfossen

Eidfjord


Widok z  Kjeåsen   
Sysendalen
Płaskowyż Hardangervidda

Opcja nr 2 - Gdańsk - Haugesund - Odda

Tej trasy jeszcze nie wypróbowałam, ale myślę, że warto, zwłaszcza z jednego powodu, ale o tym zaraz. Znowu lecimy z Gdańska, jednak tym razem - do Haugesund. Przykładowe terminy to:

16.09 - 23.09.2012 - 94zł w obie strony bez bagażu
19.09 - 23.09.2012 - jeśli chcemy na krócej :)

Lądujemy tym razem wcześnie rano i jedziemy do Haugesund (bilet w obie strony z lotniska to ok. 70zł). Sama nigdy tam nie byłam, ale patrząc po zdjęciach w internecie, wydaje się być typowo skandynawskim, przyjemnym miasteczkiem.

Z Haugesund proponuję Wam wyprawę do wioski/miasteczka Odda. Przejazd w obie strony to niecałe 180zł z Haugesund, można kupić bilety na stronie www.nor-way.no (cena biletu STUDENCKIEGO).

Jeśli chodzi o nocleg myślę, że kemping to najlepsze rozwiązanie (chyba, że znajdziecie coś na couchsurfingu, jednak te miejscowości są dosyć małe, więc może być ciężko - jeśli komuś się poszczęści - niech da znać! Odda jest trochę większa, więc może komuś się uda). Niestety, na stronie kempingu w Oddzie są podane tylko ceny za namiot i samochód, nie ma opcji "sam namiot", więc nie jestem pewna, ile to by kosztowało, jednak zawsze można wysłać do nich maila. Dla bardziej wygodnickich na tym i poprzednim kempingu dostępne są także pokoje i kabiny.

Ale zapytacie: czemu Odda? Otóż dlatego, że to właśnie z tej miejscowości najlepiej wybrać się na wspinaczkę na zachwycający Trolltunga, czyli Język Trolla. Poniżej zdjęcie i zrozumiecie, o co mi chodzi :)

Zdjęcie ze strony:  http://www.getintravel.com/trolltunga-breathtaking-view/2180739003_d809aa2b2a/   

Robi wrażenie, co nie? :) 

Dla tych, co dotrwali do końca tej notki, jeszcze trochę informacji praktycznych.

Po pierwsze i chyba najważniejsze - ludzie. Wiele osób mówi, że Skandynawowie to raczej "chłodny" naród. Cóż, z mojego wprawdzie niewielkiego doświadczenia mogę powiedzieć, iż daleko im do temperamentu Włochów, jednak są to ludzie niesamowicie mili, życzliwi i pomocni. Pewna norweska rodzina podwiozła nas nawet do wyżej opisanej farmy w Kjeåsen, gdy łapaliśmy stopa, mimo iż w ich samochodzie siedziało już 5 osób (mama, tata oraz trójka dzieci) i 2 psy! Jakoś zmieściliśmy się na tylnym siedzeniu z trójką synów (i 2 psami) i dojechaliśmy do celu, prowadząc ciekawą rozmowę o życiu w Norwegii. Innego razu zostawiłam na kemping portfel pod prysznicem (za prysznic trzeba zapłacić ok. 5 koron) i następnego dnia, zanim się jeszcze zorientowałam, że go nie mam, dziewczyna z recepcji mi go oddała. Takie są moje, jak najbardziej pozytywne wrażenia :)

Niestety, mniej dobrego mogę powiedzieć o parokrotnie już wspominanych norweskich cenach. Nie ma co ukrywać - jest bardzo drogo. Bochenek chleba kupowaliśmy za ok. 9zł (dla przykładu). Cen innych produktów nie pamiętam dobrze z tej prostej przyczyny, że ich nigdy nie kupowaliśmy. I nie, nie głodowaliśmy przez tydzień - wzięliśmy jedzenie z polski. Pasztety, makarony i sosy w saszetkach, zupki instant - da się przeżyć. Także jeśli zostanie Wam trochę miejsca w bagażu, bardzo polecam tę opcję - nie zrujnujecie się! Jeśli chodzi o alkohol, jest go bardzo trudno dostać w Norwegii. Jednak, gdy lecicie poza UE, pamiętajcie o bardzo fajnych cenach w Duty Free ;)

To chyba tyle na dziś. Jeśli kogoś zachęciłam, życzę miłego odkrywania fiordów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz