Obecnie (zwłaszcza w czasach kryzysu) kojarzy się ona bardziej z instytucjami europejskimi niż z celem wyprawy wakacyjnej czy zwykłym "city break". Sama mając okazję spędzić tam dzień w trakcie podróży powrotnej z Brazylii, nie byłam specjalnie entuzjastycznie nastawiona do Brukseli, a wręcz rozważałyśmy z Kasią czy nie pojechać od razu na lotnisko Charleroi i nie przespać tam tych kilkunastu godzin (już wtedy miałyśmy już sobą noc, dzień i noc w podróży - bez solidnego snu i, co gorsza, prysznica!). W końcu jednak zdecydowałyśmy się pochodzić trochę po Brukseli i zastosować się do naszej nowej maksymy życiowej, nabytej w Brazylii, czyli: "Let's see what happens!". A co się wydarzyło? Cóż, miasto to bardzo pozytywnie nas zaskoczyło i co więcej, rozważam, czy nie wybrać się tam na jarmark świąteczny (choć Lille też jest kuszące - od 5 euro z lotniska Bruksela Charleroi!). Poniżej przedstawiam Wam sprawdzony przez nas pomysł na spędzenie miłego i nie rujnującego portfela dnia w uroczej Brukseli.