W związku z wczorajszym finałem chciałam Wam zaproponować podróż do kraju obecnych mistrzów Europy w piłce nożnej. Jeśli kibicowaliście wczoraj Hiszpanii i teraz marzy Wam się zobaczyć ten kraj, zapraszam do lektury. Znalazłam całkiem ciekawą opcję z Berlina do Barcelony za 134zł w obie strony (plus opłata administracyjna) w grudniu. Jest sporo terminów, a jeśli nie stanowi dla Was problemu zapłacić parę złotych więcej, to wybór macie naprawdę duży. A szczegóły poniżej!
Zatem - lecimy oczywiście z easyJetem, przykładowy termin to 03.12 - 9.12 (10.12) z Berlina. Dojazd do Berlina może nas kosztować jedynie 24zł w obie strony, jeśli dostatecznie wcześnie zarezerwujemy go w Simple Express (z Warszawy lub Poznania, podobno fajne, luksusowe wręcz autokary - jednak sama wypróbuję dopiero we wrześniu!). Za bilet w obie strony w tym terminie zapłacimy 134zł plus 45zł opłaty administracyjnej, która oczywiście rozkłada się na tyle osób, ile leci (jeśli polecimy np. w 4 osoby wyniesie ona zaledwie 11zł z hakiem). A lądujemy w samej Barcelonie.
Co do noclegu w stolicy Katalonii, tradycyjnie polecam (uwaga, uwaga, napięcie rośnie... tak... zgadliście!) couchsurfing. Jednak okłamałabym Was okrutnie, gdybym napisała, że skorzystanie z hostelu będzie dużo mniej atrakcyjne. Kiedy sama tam byłam bowiem, miałam szczęście mieszkać w jednym z fajniejszych hosteli w życiu! Jeśli w ciągu ostatnich dwóch lat nie stracił swojego uroku, wybierzcie go koniecznie - nazywa się Hostel One Sants i ma świetną obsługę, która co wieczór uatrakcyjnia pobyt gościom np. przez organizowanie kursu przyrządzania Sangrii, Mojito lub innych trunków (z tego, co pamiętam był chyba też wieczór z Tequillą). Poza tym na dachu hostelu znajduje się fantastyczny taras, na którym można poznać i pogadać z innymi podróżnikami. Cenowo niestety trochę podrożał od czasu, kiedy byłam tam ostatni raz, ponieważ za miejsce w pokoju 6os. na www.hostelbookers.com zapłacimy 58zł za noc. Innym minusem może być dla niektórych lokalizacja, gdyż nie leży on w samum centrum atrakcji, jedna zaraz pod nosem mamy metro, a opłaca się wykupić np. karnet 10 biletów (na 1 bilecie możemy zmieniać linię metra dowolną ilość razy), żeby łatwo dotrzeć do wszystkich atrakcji (teraz kosztuje on niecałe 10euro) - wtedy dojazd do hostelu nie powinien stanowić większego problemu. Tak czy siak, bardzo go polecam! Też w związku z osobistą, nieprzyjemną przygodą - w trakcie pobytu w Barcelonie rozchorowałam się i gdyby nie bardzo pomocna recepcjonistka, która napisała mi, jaki to cudowny lek w aptece trzeba kupić, byłabym pewnie chora całe wakacje w Hiszpanii! Rozumiecie więc, czemu tak bardzo polecam to miejsce :)
Samego miasta nie muszę chyba zachwalać, gdyż jest jednym z lepiej rozpromowanych miejsc w Europie. Z resztą trudno się dziwić - jeśli znajduje się tam jeden z najlepszych klubów piłkarskich na świecie, główne atrakcje to spuścizna geniuszu Gaudiego, a Woody Allen kręci w nim swoje filmy, czy naprawdę trzeba więcej mówić?
Uważam, że Barcelona ma kilka różnych odsłon i właśnie to zawsze mnie najbardziej przyciąga do miasta. Możemy zanurzyć się w wąskich uliczkach Dzielnicy Gotyckiej i iść za odgłosem gitary. Możemy podziwiać modernistyczną architekturę na czele z najsłynniejszymi dziełami Gaudiego - Parkiem Guell, La Pedrerą i oczywiście niedokończoną świątynią La Sagrada Familia (bilety wstępu do niej idą na dalszą budowę katedry!). Możemy przejść się po gwarnych Rambles (wchodząc po drodze na targ z mnóstwem warzyw i owoców) aż do wybrzeża. Możemy wybrać się do licznych muzeów, zwłaszcza, jeśli ktoś lubi sztukę nowoczesną. Jednym słowem Barcelona ma mnóstwo do zaoferowania i każdy znajdzie swój własny powód, żeby się w niej zakochać. Mnie, jak już pisałam wyżej, najbardziej przyciąga jej różnorodność, a także specyfika kulturowa i społeczna - jednak to bardziej dotyczy całej Katalonii.
Pociągi w Hiszpanii są relatywnie tanie, także możemy zrobić sobie z Barcelony wycieczkę do pobliskich miejscowości. Jeśli chcemy poplażować (choć w grudniu może być na to ciut za zimno), za parę euro dojedziemy do nadmorskich miejscowości Costa Brava. Poza tym niedaleko znajduje się Girona czy majestatyczne wzgórze Monteserrat ze słynnym klasztorem.
Jeśli chodzi o artykuły spożywcze, z tego, co pamiętam, jest trochę drożej niż w Polsce, ale przed wyjazdem można zaopatrzyć się w makarony, sosy i pasztety :) Jednak jedną rzecz kupimy tam znacznie taniej i będzie smakować znacznie lepiej niż tu - mianowicie cudowną, owocową Sangrię (1,5euro za litr, a nawet 1,5l).
Jeśli moje słowa Was nie przekonały, że warto zobaczyć słynną Barcelonę i okolice, może zdjęcia pomogą. La Viva Espana!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz